Życie emigranta zawsze niesie ze sobą wiele wyzwań, na które trzeba znaleźć odpowiedź. To nie tylko opuszczenie ojczyzny, ale także droga do nowych możliwości, osiągnięć i sukcesów. Jedną z takich historii jest opowieść Chrystyny – młodej Ukrainki, która zdecydowała się opuścić swój rodzimy kraj i przenieść się do Polski w poszukiwaniu lepszego życia. Już w dzieciństwie przejawiała zainteresowanie szyciem, które później stało się jej pasją.
– Historia pasji do szycia sięga czasów mojej babci, która była wybitną krawcową w naszej małej wiosce. Za każdym razem, gdy ją odwiedzaliśmy, słyszałam wyjątkowy dźwięk jej maszyny do szycia, która tworzyła cuda. Te chwile pozostawiły trwały ślad w moim sercu i zapaliły we mnie pierwsze iskry pasji do tego rzemiosła. Czasami, gdy mojej babci nie było w domu, próbowałam nawet sama szyć, starałam się naśladować to, co robiła. Z czasem babcia zaczęła mnie uczyć i opowiadać, jak pracować z tkaninami i maszyną do szycia – wspomina Chrystyna.
Na pewnym etapie początkowy entuzjazm małej Chrystyny zgasł, ale przypomniała sobie o nim później. – Po raz drugi przypomniałam sobie o szyciu w szkole, kiedy poznałam moją przyjaciółkę, której cała rodzina pracowała jako projektanci. Myrosia opowiadała o szyciu od pierwszej klasy. Mówiła, że planuje pójść do szkoły i uczyć się na krawcową. Gdzieś między jej opowieściami zdałam sobie sprawę, że ja też kocham ten zawód – dodaje.
To w szkole po raz pierwszy Chrystyna poczuła, jak to jest tworzyć coś własnymi rękami. – Mieliśmy zajęcia praktyczne i wtedy wyhaftowałam swoje pierwsze ściegi. Od tamtej pory są ze mną. Wiszą na ścianie w pracowni. Nauczycielka bardzo mnie wspierała, a później uszyłam swoją pierwszą kurtkę – wspomina z uśmiechem na twarzy.
Edukacja i przeszkody w wyborze zawodu
W czasie nauki w szkole Chrystyna mierzyła się z różnymi rozterkami. Trudno było jej zdecydować o swojej przyszłości i początkowo rozważała zapisanie się na kierunek związany z księgowością. Jednak z czasem zdała sobie sprawę, że ta branża nie jest dla niej odpowiednia. Przeniosła się na specjalizację projektowania odzieży.
– Teoretyczna część studiów w ogóle mi się nie podobała, ale kiedy zaczęły się zajęcia praktyczne, zrozumiałam, że to naprawdę to, co uwielbiam. Na początku szyliśmy fartuchy medyczne, a potem zwykłe ubrania. Uczyłam się w ten sposób do końca studiów, a następnie zaczęłam szukać praktyki poza uczelnią – opowiada.
Pierwszą pracę w tej branży dostała dzięki znajomościom matki. Stała się krawcową w salonie, w którym szyto luksusowe ubrania dla zamożnych mieszkańców Lwowa. To właśnie tam miała okazję zademonstrować swoje umiejętności, które zrobiły wrażenie na pracodawcach. – Powiedzieli mi, że byli zaskoczeni, bo nigdy nie widzieli dziewczyny zaraz po studiach, która od razu potrafiłaby uszyć spódnicę – relacjonuje.
Kolejny staż Chrystyny odbył się w dużym przedsiębiorstwie, gdzie praca zupełnie nie przypominała tej z jej marzeń. – Zobaczyłam drugą stronę pracy krawcowej. Wszystkie kobiety w tej firmie cały czas siedziały, jakby były przywiązane do krzeseł. Ta rutyna mnie przeraziła i postanowiłam zmienić swoją ścieżkę zawodową – wspomina.
Chrystyna zaczęła studiować sprzedaż w Kijowie i pracować jako merchandiser, czyli osoba, która obiera taktykę i podejmuje działania mające na celu sprzedaż towarów lub usług.
– Już podczas studiów pracowałam jako merchandiser. Z czasem zdałam sobie jednak sprawę, że bardzo tęsknię za szyciem i postanowiłam do niego wrócić – kontynuuje.
Zmiana ścieżki. Emigracja do Polski
Chrystyna po raz pierwszy przyjechała do Polski w 2015 roku. Jej celem było zatrudnienie się na stanowisku sprzątaczki i opiekunki do dzieci. Był to trudny, ale niezbędny krok, który pomógł jej zdobyć pierwsze pieniądze i zaplanować przyszłość. Mimo że pracowała jako sprzątaczka, Chrystyna nie zapomniała o swojej pasji do szycia.
– W Polsce pracowałam jako sprzątaczka i opiekowałam się dziećmi. To był mój początek tutaj, przyjechałam z zamiarem zarobienia pieniędzy na zakup samochodu lub domu, a także na otwarcie pracowni krawieckiej w Ukrainie. Jednak życie potoczyło się zupełnie inaczej. W 2019 roku zdecydowałam, że zamieszkam w Polsce na stałe – wspomina Chrystyna.
Ludzie, których spotkała na swojej drodze, pomogli jej osiągnąć cele. – Kiedy byłam sprzątaczką, a mój polski przyjaciel dowiedział się, że potrafię szyć, dał mi swoją maszynę do szycia, która stała w jego domu. Później, pracując już jako opiekunka do dzieci, moja szefowa chciała, żebym uszyła dla niej kilka rzeczy i w zamian kupiła mi nową maszynę do szycia – wspomina swoje początki w Polsce.
– Od razu zakochałam się w Polsce ze względu na ludzi, ponieważ podczas wszystkich moich prac trafiałam do bardzo dobrych rodzin. Nawet jedna z nich była w stanie spełnić moje największe marzenie: chciałam zobaczyć morze. Kobieta, u której sprzątałam, zaprosiła mnie, abym pojechała z nią do Krynicy Morskiej – opowiada z uśmiechem.
Rozwój umiejętności
Kiedy Chrystyna wróciła do Polski w 2019 roku, postanowiła znaleźć dobrą pracę w swojej dziedzinie. – Kiedy po raz pierwszy przyjechałam do Polski, w latach 2015-2019 uczyłam się języka polskiego, czytałam książki, rozwijałam się i planowałam iść do szkoły policyjnej. Gdy wróciłam po raz drugi, miałam pewność, że znam język polski i mogę szukać dobrej pracy – relacjonuje.
– W 2019 roku podjęłam pracę, która nie była ani łatwa, ani typowo kobieca. Zaczęłam pracować jako tapicer meblowy. Zostałam zatrudniona przez firmę i zajmowałam się tapicerowaniem krzeseł skórzanych. To było moje rajskie zajęcie, ale wytrzymałam tylko sześć miesięcy, ponieważ praca była bardzo wymagająca fizycznie – opowiada Chrystyna.
Z biegiem czasu doskonaliła swoje umiejętności pracy z zamszem i futrem.
– Zaczęłam pracować dla jednej z dużych polskich firm, która szyła na eksport, a także dla luksusowych marek. To właśnie w tej firmie zdobyłam doświadczenie w pracy z futrem i zamszem. Kiedy moja umowa z pracodawcą wygasła, nie przedłużyłam jej. Chciałam iść dalej i pracować na własny rachunek – opowiada Chrystyna o zakończeniu tego etapu zatrudnienia.
Od sprzątaczki do właścicielki pracowni krawieckiej
Chrystyna zdobyła duże doświadczenie w szyciu i odnawianiu ubrań. O jej umiejętnościach wiedzieli znajomi i zaczęła otrzymywać pierwsze zamówienia.
– Droga w Polsce nie była łatwa. Zaczynałam jako sprzątaczka, a teraz jestem właścicielką pracowni krawieckiej „Szycia Życia” – mówi z uśmiechem Chrystyna.
Kobieta miała wiele obaw. – Myślałam, że to, co robię, jest do niczego. Postanowiłam, że będę uczestniczyć w eventach, gdzie spotykały się różne dziewczyny i zauważyłam, że mamy podobne obawy. Mamy talent, ale nie wiemy, co z nim zrobić – mówi. Chrystyna wyszła ze swojej strefy komfortu. Podejmowała się kolejnych wyzwań i rozwijała osobistą markę w mediach społecznościowych.
– Wkrótce rozpoczęłam pracę na własny rachunek i założyłam pracownię krawiecką „Szycia Życia”. We wrześniu tego roku minęły dokładnie dwa lata od momentu rozpoczęcia działalności. Na początku pracowałam z domu, bo nie miałam wystarczającego kapitału, żeby wynająć lokal – dodaje.
Przeszkody na drodze do realizacji marzenia – rosyjska inwazja na Ukrainę i problemy osobiste
Chrystyna zaczęła publikować ogłoszenia w mediach społecznościowych i grupach na Facebooku, oferując swoje usługi krawieckie. Aktywnie badała potrzeby ewentualnych klientów, analizując, jakie materiały wybierają, jakie produkty ich interesują oraz jakie usługi najczęściej zamawiają.
– W tym czasie zbierałam środki na wynajem lokalu w Polsce, ale potem nadeszła pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę. Zaczęłam pracować jako wolontariuszka online. Pomagałam znaleźć kierowców i koordynowałam różne działania. Wielu moich przyjaciół pisało do mnie – już byli na froncie i potrzebowali pomocy. Zaczęłam więc zbierać pieniądze na leki i ciepłe ubrania. Wszystkie moje oszczędności dołożyłam tam, gdzie najbardziej były potrzebne – ze smutkiem wspomina 24 lutego 2022 roku.
Po wyczerpaniu oszczędności Chrystyna postanowiła wrócić do swojego biznesu i kontynuować pracę w domu.
– Zamieniłam swoje dwupokojowe mieszkanie w pracownię, dzięki której zarabiałam na utrzymanie, a także wspierałam moją rodzinę w Ukrainie. W rzeczywistości, oprócz wojny, mierzyłam się również z problemami osobistymi. Ostatni rok był więc dla mnie bardzo trudny pod wieloma względami. Ale przez to wszystko wiele się nauczyłam. Czasami gubiłam się w codziennych zmaganiach i zapominałam o sobie i o tym, czego naprawdę chcę, ale wszystkie te trudności mają swoje pozytywne strony – opowiada.
„Szycia Życia”. Z jakich usług można skorzystać?
Kiedy zapytałam Chrystynę, dlaczego nazwała swoją pracownię „Szycia Życie”, odpowiedziała bez wahania. – Żyję z szycia, pomagam ubraniom dostać drugie życie, pomagam ludziom przerabiać ubrania tak, aby idealnie pasowały do ich sylwetek. Często ludzie nie wyobrażają sobie, jaki będzie efekt końcowy, ale kiedy przychodzą na ostatnią przymiarkę i widzą siebie w lustrze, zaczynają promienieć i uśmiechać się. To jest niesamowite – podsumowuje.
Umiejętności Chrystyny pozwalają jej realizować szeroki zakres usług, w tym krawiectwo na zamówienie, przeróbki odzieży, renowację starych ubrań oraz haftowanie. Kobieta, dzięki własnemu doświadczeniu i szkoleniu w salonie Oksany Muchy w Ukrainie, potrafi także tworzyć suknie ślubne i wieczorowe. Koszt sukien ślubnych zależy od wielu czynników i zwykle zaczyna się od 750 zł za samą pracę, bez uwzględnienia kosztów materiałów.
Specjalne zamówienia są zawsze wyjątkowe dla Chrystyny, ponieważ rozumie ona, jak wielkie znaczenie konkretny egzemplarz ma dla klienta. Odnawianie starych ubrań jest jedną z jej specjalności i bardzo ceni sobie możliwość nadania rzeczom drugiego życia, aby klienci mogli zachować przy sobie ważne i ukochane kreacje.
Czy warto próbować otworzyć własny biznes? Porady Chrystyny
Prowadzenie własnej firmy krawieckiej wymaga ogromu pracy i wysiłku. Chrystyna pełni nie tylko rolę krawcowej, ale także funkcje administratora, dyrektora i menedżera swojego przedsiębiorstwa. Jest jedyną osobą odpowiedzialną za wszystko, co nie zawsze jest łatwe. Dlatego też rozpoczęła proces rekrutacji nowych pracowników, którym będzie mogła przekazać część swoich obowiązków. To pozwoli jej skupić się na innych aspektach działalności i stworzy nowe możliwości.
– Marzę o stworzeniu miejsca, gdzie wszyscy mogą przyjść i zaspokoić swoje potrzeby związane z szyciem, niezależnie od tego, czy chcą uszyć coś od zera, naprawić spodnie, czy odnowić starą rzecz. Mam nadzieję, że to mi się uda, ponieważ przez te wszystkie lata zgromadziłam ogromne doświadczenie – mówi Chrystyna.
Dla innych emigrantów, którzy marzą o założeniu własnej firmy, Chrystyna ma kilka przydatnych rad. Zachęca do stworzenia dokładnego biznesplanu, opracowania strategii i wyznaczenia konkretnych celów z wyprzedzeniem. Podkreśla również znaczenie ciągłego samodoskonalenia i nauki – nie tylko w dziedzinie krawiectwa, ale także w księgowości, prawie, marketingu, reklamie i sprzedaży. Ważne, aby stawiać na wszechstronny rozwój.
– Dobrze jest pomyśleć o tym, czego naprawdę chcesz. Jeśli pragnienie wydaje się większe niż strach, to powinieneś spróbować. Często czułam, jakbym stała nad urwiskiem i musiała kucnąć, a potem zdecydować, czy płynąć, czy utonąć. I płynęłam – entuzjastycznie kończy rozmowę właścicielka „Szycia Życia”.
Czytaj też:
Historia Ukraińców, którzy żyją w Polsce od 9 lat. „Nasza rodzina zaczęła budować swoje gniazdo”