Anastazja Oleksijenko, „Wprost Ukraina”: Kiedy przeprowadziłaś się do Polski?
Daryna Nesterenko, Ukrainka, artystka: Przeprowadziłam się do Polski w 2017 roku, aby rozpocząć studia na wydziale projektowania graficznego. Wcześniej mieszkałam w Kijowie i uczyłam się tam na kierunku dziennikarskim, ale nie przypadło mi to do gustu, a dokładniej mówiąc: chciałam dać szansę swojej artystycznej duszy, aby mogła się realizować. Ponadto miałam ochotę poznać inną kulturę i studiować za granicą, dlatego podjęłam decyzję o opuszczeniu Ukrainy i przeprowadzeniu się do Polski.
Dlaczego wybrałaś właśnie Polskę jako miejsce przeprowadzki?
Byłam otwarta na różne kraje i rozważałam także Czechy, ale wybrałam Polskę. Być może dlatego, że jest położona stosunkowo blisko, patrząc z perspektywy Kijowa. Liczyły się też kwestie finansowe. Rodzice mogli mnie finansowo wspierać przez pierwsze miesiące i opłacać naukę, a zdawałam sobie sprawę z tego, że w innych krajach moja edukacja byłaby droższa.
Dlaczego wybrałaś Warszawę?
Początkowo chciałam mieszkać w Krakowie, ponieważ bardzo polubiłam atmosferę tego miasta. Kiedy uczyłam się języka polskiego w Ukrainie, na lekcjach zobaczyłam zdjęcia Krakowa i to miasto bardzo mi się spodobało. Jednak ostatecznie wybrałam Warszawę ze względu na bardziej aktywny tryb życia, który inspiruje mnie do pracy i produktywności. Chociaż jestem introwertyczką, dla mnie ważne jest, aby wokół mnie działo się wiele i były dostępne różne wydarzenia, abym mogła się rozwijać, a nie siedzieć w miejscu.
Czy bałaś się przeprowadzić w tak młodym wieku do innego kraju?
Nie, nie bałam się. Raczej czułam ogromne zainteresowanie nowym doświadczeniem, które na mnie czekało. Nagle zachwyciłam się pomysłem przeprowadzki, a później nie miałam żadnych wątpliwości. Jeśli czegoś chcę, to nie ma dla mnie powrotu, będę stale myśleć o tym i w końcu osiągnę ten cel.
Polska była pierwszym zagranicznym krajem, który odwiedziłam. To była moja pierwsza samodzielna podróż. Nawet wtedy nie czułam strachu. Wręcz przeciwnie, było to bardzo ekscytujące. Poznawanie nowych miejsc daje mi energię i motywuje do dalszych działań, a w ten sposób się rozwijam.
Jak zapamiętałaś okres studiów w Polsce? Nie żałujesz, że wybrałaś właśnie tę specjalizację?
Studiowałam na Społecznej Akademii Nauk (SAN). Ogólnie rzecz biorąc, podobało mi się. Nauka była też koniecznym krokiem dla mnie. Chciałam uzyskać dokumenty i przeprowadzić się do Polski. Jeśli chodzi o samą specjalizację, graficzny design był mi bardzo bliski, ponieważ zawsze chciałam być twórcza. Już na pierwszym roku znalazłam pracę jako projektantka, więc większość mojej wiedzy zdobyłam w praktyce, a nie na uczelni.
Bardzo lubię tę specjalizację i nadal zajmuję się designem, przyjmując zlecenia i współpracując z klientami. Łączę twórczość i pracę techniczną. Jestem bardzo wdzięczna sobie i moim rodzicom za wsparcie, jakie otrzymałam i za to, że pozwolili mi wyjechać do Polski w wieku 17 lat.
Studia na kierunku projektowania graficznego pomogły mi również otworzyć się na nowe możliwości w procesie twórczym. Mieliśmy zajęcia z malarstwa i właśnie wtedy po raz pierwszy spróbowałam popracować z farbami. I tak poczułam pragnienie tworzenia własnych obrazów.
Jak przebiegała twoja socjalizacja w Polsce? Bariera językowa nie była problemem?
Nie miałam problemów z komunikacją. Języka polskiego zaczęłam uczyć się jeszcze w Ukrainie. Bardzo poważnie podchodziłam do nauki, więc gdy przyjechałam do Polski, nie miałam trudności w komunikacji.
Jeśli chodzi o socjalizację, głównie w Polsce utrzymuję kontakty z Ukraińcami i Białorusinami. Z Polakami bardziej współpracuję zawodowo w dziedzinie designu. Jak dotąd nie znalazłam wśród nich bliskich przyjaciół.
Staram się wypełnić swój wolny czas jak najbardziej pożytecznymi zajęciami. Uczę się śpiewu, aby rozwijać swój głos, który jest mi potrzebny do prowadzenia warsztatów i sesji arteterapii. Robię to też dla własnej satysfakcji. Ponadto eksperymentuję z różnymi rodzajami tańca, co pomaga mi w podnoszeniu pewności siebie i budowaniu poczucia kobiecości. Uważam, że taniec rozwija pewność siebie, odwagę i determinację, co pomaga mi wyrażać siebie.
Co teraz robisz w Polsce? Jak wygląda twoje życie?
Aktualnie moje życie w Polsce związane jest z twórczością – twórczością, która pomaga przekształcać się i rozwijać osobowość. Moja droga rozpoczęła się od tworzenia obrazów dla siebie. Zauważyłam, że to nie tylko zwykłe rysunki, ale dzieła, w które wkładam sens, a każda z moich prac mnie zmienia. Te obrazy pomagają mi znaleźć odpowiedzi na konkretne pytania i pracować z emocjami. Od tego zaczęła się moja przygoda ze sztuką.
Już jako nastolatka interesowała mnie psychologia i brałam udział w psychologicznych szkoleniach, aby zrozumieć podstawowe zasady. Później zaczęłam studiować psychologię online, żeby zostać psychoterapeutą. Obecnie nadal edukuję się w tym kierunku ze szczególnym uwzględnieniem terapii ciała i terapii obrazowej.
Moim celem jest połączenie arteterapii z psychologią, aby moi klienci mogli znaleźć odpowiedzi na pytania, które buzują w ich głowach, w sobie – poprzez twórczość. A w ten sposób będą mogli samodzielnie zmieniać swoje życie.
Czy myślałaś kiedyś, że to pragnienie twórczości przerodzi się w taki artystyczno-psychologiczny kierunek?
Nie, nigdy tego nie planowałam. Wszystko to stało się dość niespodziewanie około dwóch lat temu po trudnym okresie w moim życiu. Wtedy pierwszy raz zainteresowała mnie arteterapia, rodzaj psychoterapii z wykorzystaniem techniki artystycznej.
Z czasem zaczęłam dzielić się swoimi myślami z innymi ludźmi i zauważyłam, że moje słowa mogą pomagać innym. Następnie zaproponowano mi przeprowadzenie warsztatu, a potem terapii artystycznej. Tak to wszystko się zaczęło.
Czy widzisz rezultaty po terapii? Jak zmieniają się twoi klienci?
Tak, widzę efekty. Moi klienci często dzielą się ze mną pozytywnymi zmianami. Piszą, że po sesjach arteterapii zmienili swoje życie, odważyli się odejść z pracy, założyć własny biznes, poprawić swoje relacje z bliskimi lub znaleźć wewnętrzne rozwiązania swoich problemów. Te słowa mnie inspirują i motywują do dalszego doskonalenia się w tej dziedzinie. W takich momentach rozumiem, że to wszystko ma sens.
Jak chciałabyś rozwijać swoją działalność w przyszłości?
Chciałabym rozwijać ten projekt w przyszłości poprzez stworzenie kompleksu, który będzie łączył różne metody, aby stworzyć coś jeszcze bardziej wszechstronnego. Rozważam także możliwość organizacji wydarzeń i zajęć nie tylko dla klientów indywidualnych, ale także dla grup. Moim celem jest stworzenie przestrzeni, w której kobiety będą mogły nauczyć się samodzielnie pracować z własnymi emocjami i znajdować odpowiedzi na pojawiające się pytania.
Tworzysz również obrazy. Po zakończeniu pracy zatrzymujesz je czy sprzedajesz?
Maluję obrazy dla siebie, ale zdarza się, że później wystawiam je na sprzedaż. Niektóre z nich trafiają nawet na wystawy. Jednak nie przyjmuję zamówień na obrazy, ponieważ dla mnie ważne jest tworzenie ich według własnych pragnień w chwili inspiracji.
Gdzie byłaś 24 lutego 2022 roku, kiedy rozpoczęła się pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę?
Wtedy przebywałam w Warszawie. W nocy wyciszyłam sobie telefon i dopiero o godzinie 9 rano zobaczyłam wiadomość od mamy, że Rosjanie bombardują Ukrainę. Poczułam niekontrolowany strach, jakbym przegapiła jakąś katastrofę. Ten dzień zapamiętam na zawsze, tak samo jak wszyscy Ukraińcy.
Od początku pełnoskalowej inwazji nie byłam jeszcze w Ukrainie. Nie jestem gotowa moralnie tego doświadczyć. Ale od początku eskalacji wojny pomagałam Ukrainie z Polski. Razem z byłym chłopakiem wysyłaliśmy pomoc humanitarną. Sprzedawaliśmy też moje obrazy, a uzyskane środki przekazywaliśmy na pomoc dzieciom.
Czy planujesz wrócić do Ukrainy po zakończeniu wojny?
Przed wojną miałam plany wrócić do Ukrainy i żyć w Kijowie. Ale gdy rozpoczęła się pełnoskalowa inwazja, te plany zeszły na drugi plan. Teraz mogę powiedzieć, że nie planuję wracać. Lubię mieszkać w Warszawie. Jest tu wielu naszych rodaków, a ja pokochałam swoje życie w Polsce.
Czytaj też:
Kreatywne podejście do rozwiązywania konfliktów w zespole. Ekspert wyjaśniaCzytaj też:
Historia Ukrainki produkującej świece okopowe. „Mój dziadek jest Polakiem”