Anastazja Bohdan, „Wprost Ukraina”: Opowiedz nam o sobie i swoim życiu przed wybuchem pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Czym się zajmowałaś?
Anna Trenczuk, florystka, właścicielka kwiaciarni internetowej: Jestem w Polsce niespełna dwa lata, od 21 lutego 2022 roku. Miałam kupiony bilet powrotny do domu, do Odessy na 25 lutego, ale dzień wcześniej dowiedziałam się o rosyjskiej inwazji na Ukrainę i musiałam zostać w Warszawie, przynajmniej przez jakiś czas.
Byłam jednym z opiekunów na wycieczce zorganizowanej dla dzieci. Znaleźliśmy się w obcym kraju, w takich okolicznościach. Mieliśmy pod opieką ośmioro ukraińskich dzieci w wieku 6-9 lat, nie było ich rodziców. Dopiero około pół roku później zaczęła się moja historia z kwiatami.
Skąd pomysł na to, aby podczas pobytu w Polsce otworzyć kwiaciarnię?
Krótko mówiąc, w Odessie, zaledwie sześć miesięcy przed wyjazdem do Polski, pracowałam jako menedżer w firmie transportowej, gdzie sprzedawałam przesyłki kontenerowe. Nie lubiłam swojej pracy i w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że muszę coś zmienić w swoim życiu – podążać za powołaniem mojej duszy.
Znalazłam kurs florystyczny i „ogień” nie tylko się zapalił, ale wręcz zapłonął! Zdałam sobie sprawę, że to jest to, co naprawdę chcę robić, co sprawia, że czuję się dobrze i pewnie. Po powrocie z wycieczki chcieliśmy z moim chłopakiem otworzyć kwiaciarnię w Odessie, ale musieliśmy dostosować się do okoliczności i nawet nie potrafię zliczyć, ile małych mechanizmów losu zaczęło się poruszać, ile szczegółów zbiegło się w czasie, abyśmy mogli zacząć prowadzić biznes.
Czy trudno było wdrożyć ten pomysł? Jakie trudności napotkaliście na początku?
Tak, było to dla nas dość trudne. Inny kraj, język, system podatkowy, papierkowa robota, znalezienie wysokiej jakości dostawców, reklama i konkurencja, ponieważ w Warszawie jest wiele kwiaciarni. Zaczynaliśmy dosłownie od zera, zainwestowaliśmy swoje ostatnie oszczędności, podjęliśmy ryzyko i nie wiedzieliśmy, co będzie dalej.
Poza tym jestem estetką. Ważne jest dla mnie, aby pracować z pięknymi produktami o wysokiej jakości. To przekleństwo i nagroda jednocześnie. Spędziłam miesiąc na tworzeniu naszego logo, poprawiając je niemal każdego dnia – właśnie to mam na myśli. I tak jest ze wszystkim.
Co najbardziej lubisz w swoim biznesie?
Ludzkie emocje. Widzieliśmy ich całą gamę.
Podekscytowanie mężczyzn, gdy z niecierpliwością czekają na wiadomość od nas, że ich ukochana otrzymała kwiaty, a także nieopisaną radość dziewczyn, ich wdzięczność i szczerość. Wielu wojskowych z Ukrainy również zamawia u nas kwiaty i są to najbardziej wzruszające obrazki, kiedy w ten sposób wyrażają całą swoją miłość, troskę i tęsknotę za ukochaną kobietą. Podoba mi się również to, że jestem bezpośrednio związana z naturą, jej wyjątkowością i majestatem.
Kto lub co inspiruje Cię do tworzenia bukietów autorskich?
Popularne trendy, wybitni floryści i światowe kwiaciarnie. Czasami też programy telewizyjne, filmy lub reklamy. Zdarza się, że po prostu dobry nastrój, kawa i relaks inspirują mnie do stworzenia czegoś nowego.
Czy jest różnica między ukraińskimi i polskimi klientami?
Tak, jest różnica i to znacząca. Nie jest to pewnik, który sprawdzi się w 100 proc., ale sądząc po moim doświadczeniu, w większości przypadków działa to według schematu.
Dla klienta ukraińskiego liczy się wielkość kompozycji i jej jakość z uwzględnieniem obowiązujących trendów. Polski klient jest bardziej powściągliwy, planuje, analizuje. Oczywiście również docenia jakość wykonania usługi. W czasie pracy musimy uwzględniać gust naszych klientów, a jednocześnie wychodzić z propozycjami i zachęcać do eksperymentowania.
Jakie jest Twoje marzenie jako florystki?
Moim marzeniem jest uczyć się od najlepszych. Lista jest długa.
Niedawno byłam na szkoleniu u Anastazji Sendeckiej. To był ten moment, kiedy zdałam sobie sprawę, że dogłębne studiowanie florystyki, kolorów, proporcji, technik całkowicie zmienia wizję. Dotarło do mnie, że mogę tworzyć prawdziwe cuda w tym naturalnym świecie. Chcę doskonalić swoje umiejętności i stać się jeszcze lepszym specjalistą w swojej dziedzinie.
Jakie masz dalsze cele i plany na rozwój swojej kwiaciarni?
Obecnie działamy jako kwiaciarnia internetowa. Za pół roku planujemy otworzyć stacjonarną. W przyszłości moim marzeniem jest otwarcie kolejnego punktu w Odessie.
Jakiej rady udzieliłabyś początkującemu floryście, który planuje założyć własny biznes w Polsce?
Radziłabym iść do przodu, badać rynek, rozwijać swój biznes krok po kroku, uczyć się języka, uczestniczyć w ciekawych wydarzeniach i spotkaniach. Trzeba po prostu zacząć i wierzyć w siebie. Przede wszystkim spisać plan i konkretne cele.
Ważne jest też to, by odpowiedzieć na pytania: „Co oferuję i komu? Kim są moi klienci? W jaki sposób będę prowadzić sprzedaż? Jakie będą ceny usług? Co mogę zrobić lepiej, niż inni robią teraz?”. Moja rada jest następująca: wizualizuj sobie kolejne kroki i zacznij je wdrażać. Ucz się, eksperymentuj i stale doskonal swoje umiejętności.
Czytaj też:
Мільйон квитків зі знижкою. Акційна пропозиція від PKP IntercityCzytaj też:
Між дизайном та арт-терапією. 23-річна Дарина: Я закохалася в своє життя в Польщі