Wraz z pełnowymiarową inwazją rosyjskich najeźdźców na suwerenny kraj – Ukrainę, liczba osieroconych dzieci gwałtownie rośnie. „Tak, jeszcze nie wiemy, jak sobie poradzimy, bo w porównaniu z grudniem 2017-2021 liczba dzieci... no, rozumiecie. Ale Ukraińcy mają chyba najważniejszą cechę, która odróżnia nas od wroga: nigdy się nie poddajemy. Nigdy nie odpuszczamy” – napisał weteran ATO, pisarz i publicysta Oleg Boldyrev, znany jako Martin Brest.
Zarówno na linii frontu, jak i w okopach naród ukraiński jednoczy się i pomaga spełniać dziecięce marzenia oraz wspólnie walczy ze złem i przeciwnościami losu. Fundacja „Народний тил – реабілітація” już 5. rok z rzędu zbiera pieniądze na noworoczne prezenty dla dzieci.
Kiedy wdowa po poległym żołnierzu prosi dziecko, by napisało list do św. Mikołaja, by dowiedzieć się, co mu podarować, jej serce kurczy się w oczekiwaniu na nabazgrane "Nie potrzebuję prezentów. Przyprowadź mi z powrotem tatę. Przynajmniej na wieczór". Podobnie jest z wdowcami. Tylko, że chodzi tam o mamę. Matki i ojcowie, którzy leżą na alejach bohaterów pod żółto-niebieskimi flagami, chętnie przyszliby na wieczór do swoich dzieci, gdyby nie zostali zabici przez Rosjan – napisali na swojej stronie organizatorzy.
Zasady „majora św. Mikołaja”
Według przedstawicieli organizacji istnieją trzy niezmienne zasady, którymi zawsze kieruje się „major św. Mikołaj”:
- Św. Mikołaj dostarcza dziecku dokładnie taki prezent, o jakim marzy i o jakim pisze list. Nie sprzęt, nie poprawa warunków życia, nie coś niezbędnego w gospodarstwie domowym, ale prezent. Taki, którą kupiłby mu ojciec lub matka, ale zginęli na wojnie. Jeśli jest to telefon – to telefon, a jeśli jest to piżama „kigurumi” – jest to piżama „kigurumi”, cokolwiek to znaczy.
-
Św. Mikołaj nigdy nie ocenia stanu rodzin, zamożności i tak dalej, nie zajmuje się też żadnymi zestawami prezentowymi, tylko dostarcza prezenty.
-
Św. Mikołaj nigdy nie pokazuje zdjęć dzieci z prezentami bez zgody wdowy lub wdowca. Stara się w ogóle nie wyświetlać zdjęć.
Martin Brest poinformował, że udało mu się samodzielnie zebrać 12 400 UAH. Organizatorzy otrzymują już pierwsze listy z życzeniami dla dzieci i wybierają prezenty. Proces będzie trwał do Nowego Roku włącznie.
W tym roku każdy może podarować kawałek świąt dziecku, które nigdy nie będzie świętować Nowego Roku z mamą i tatą. Do zbiórki można się przyłączyć przekazując charytatywną cegiełkę na fundusz „Народний тил – реабілітація” lub na karty wolontariusza Martina Bresta.