29 października rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o wybuchach w miejscu stacjonowania Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu, które uszkodziły rosyjskie statki cywilne. O przeprowadzenie ataku rosyjskie kierownictwo oskarżyło stronę ukraińską, a także brytyjskie służby wywiadowcze.
– Aby odwrócić uwagę od katastrofalnego sposobu postępowania z nielegalną inwazją na Ukrainę, rosyjskie Ministerstwo Obrony ucieka się do rozpowszechniania fałszywych oskarżeń na ogromną skalę – odpowiedziało na zarzuty brytyjskie ministerstwo obrony.
Sytuacja została skomentowana również przez Kancelarię Prezydenta Ukrainy. Doradca szefa urzędu Mychajło Podoljak ironicznie namawiał okupantów, by nie wpadali w panikę.
Władze Ukrainy nie przyznają się oficjalnie do ataku. Natalia Gumenyuk, szefowa służby prasowej Dowództwa Operacyjnego „Południe”, zaznacza, że przyczyną incydentu mógł być nieudany start rakiet obrony przeciwlotniczej. Według słów szefowej mogły to też być „bojowe komary, które tak niepokoją rosyjskie władze”. Dowództwo Ukrainy przygotowuje obecnie oficjalną odpowiedź.
Warunki powrotu do eksportu zboża
Po wybuchach w tymczasowo okupowanym Sewastopolu rząd rosyjski ogłosił zawieszenie udziału w umowie o eksporcie zboża z Ukrainy. W MSZ Polski zareagowali na rosyjskie wypowiedzenie, oraz potwierdzili gotowość okazania pomocy Ukrainie w transporcie niezbędnych ładunków spożywczych.
– Polska wraz z partnerami z UE jest gotowa do dalszej pracy, aby pomóc Ukrainie i potrzebującym w transporcie niezbędnych towarów – podają w oświadczeniu MSZ.
2 listopada Rosja niespodziewanie zmieniła swoją decyzję. O tym, że eksport zboża zostanie wznowiony, poinformował prezydent Turcji Recep Tayip Erdogan. Doniesienia przywódcy Turcji zostały potwierdzone przez rosyjskie agencje państwowe, powołujące się na informacje z Ministerstwa Obrony Rosji.