24 lutego minęła pierwsza rocznica pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę. Trzeba jednak pamiętać, że wojna rozpoczęła się w 2014 roku. Rozpętany przez Rosję konflikt zmienił życie wszystkich Ukraińców, okaleczając ich w wymiarze psychicznym i fizycznym.
„Chciałem powstrzymać okupantów i dać całemu krajowi czas na przygotowanie”
Pavlo urodził się w obwodzie lwowskim. Po ukończeniu szkoły dostał się na studia, potem pracował w branży budowniczej, a w 2014 roku, po zajęciu przez Rosję Krymu, wstąpił do wojska.
– W 2014 roku zgłosiłem się do służby wojskowej. Zrobiłem to nie dlatego, że chciałem wojny, ale dlatego, że wiedziałem, że ona nadejdzie. Chciałem powstrzymać okupantów i dać całemu krajowi czas na przygotowanie, bo możliwości armii były zróżnicowane. Chciałem, żeby zarówno politycy, jak i młodzi ludzie skonsolidowali się i zaczęli działać, wyprzedzając problem. Rosja cały czas robiła plany inwazji i przygotowywała się do tego – komentuje Pavlo w rozmowie z „Wprost Ukraine”.
Na pytanie, czy chciał uniknąć służby w strefie ATO (strefa konfrontacji rosyjsko-ukraińskiej w Donbasie – red.), odpowiedział, że jego decyzja została podyktowana przez „wewnętrzny głos". Dodał, że „nie widział powodu do ucieczki”.
„Wojsko nie pozostawia ludzi takimi samymi, jak przed wstąpieniem do służby”
Były żołnierz wspomina także, co pozwoliło mu przetrwać tak dramatycznie trudne chwile. – To żarty i opowiadanie zabawnych historii sprawiały, że mniej się stresowałem i łatwiej przechodziłem przez wszystkie trudne chwile. Budziłem się, dziękowałem Bogu, modliłem, a potem przechodziłem do wykonywania swoich obowiązków: zakładania stanowisk ogniowych, budowania okopów, organizowania wart, punktów kontrolnych, transportu ludzi i broni, uczestnictwa w ciągłych manewrach. Najtrudniej było zimą, bo trzeba było się ogrzać – opowiada Pavlo.
Wojna zabiera życie wielu osobom, ale zmienia absolutnie wszystkich. – Wojsko nie pozostawia ludzi takimi samymi, jak przed wstąpieniem do służby. Niektórzy zmieniają się na lepsze, inni zdobywają nowe umiejętności i doświadczenie. Często o wielu rzeczach się nie myśli, ale potem zaczyna się doceniać życie, cieszyć się z nowego dnia i szansy zobaczenia czegoś. Dopiero gdy coś tracimy, zaczynamy to doceniać! – wspomina mężczyzna.
„Zdrowie to skarb, który można łatwo stracić”
Ukraina płaci za swoją wolność najwyższą cenę – życiem i zdrowiem tysięcy obywateli. Podczas operacji ATO Pavlo poważnie ucierpiał, a do dzisiaj odczuwa poważne problemy neurologiczne. Kłopoty zdrowotne przypominają mu o wydarzeniach z 2014-2015 roku.
– Zdrowie to skarb, który można łatwo stracić i nie można go odzyskać. Wciąż odczuwam bóle głowy, które nie pozwalają mi się skupić, koordynacja ruchów nie zawsze jest dobra, pojawiają się zmiany nastroju, które nie pozwalają mi żyć beztrosko jak dawniej. Nie mogę w łatwy sposób znaleźć pracy, bo muszę się leczyć, żeby nie dopuścić do nasilenia objawów – mówi Pavlo.
O problemach zdrowotnych wielu obecnych i byłych żołnierzy mówi też Maksym – wolontariusz, który pomaga rannym w szpitalach. – Widziałem wielu rannych i okaleczonych mężczyzn i kobiet. Świadomość, że tak wiele osób nie będzie w stanie wrócić do normalnego życia, jest przerażająca. Musimy jednak również zrozumieć, że każdego dnia naszym obrońcom są zadawane kolejne ciosy, które mogą pogorszyć ich stan. Wojna na pełną skalę rozpoczęła się rok temu, ale Ukraińcy cierpią przez Rosję od 9 lat. Jest wiele przykładów z 2014 roku, kiedy nasi żołnierze mieli zdiagnozowane wstrząsy mózgów i pogorszył się ich słuch, wzrok i pamięć – opowiada w rozmowie z „Wprost Ukraine”.
Niezależnie od tego, z jakimi problemami i trudnościami borykają się Ukraińcy, wszyscy są pewni, że ich państwo zwycięży w walce o swoją niepodległość. Pavlo podzielił się wizją przyszłości ojczyzny i podkreślił potrzebę dalszego wspierania Ukrainy przez zachodnich partnerów w okresie powojennym na drodze do odbudowy.
– Formuła jest prosta: praworządność dla wszystkich, sprawiedliwe karanie przestępców, zdrajców, skorumpowanych urzędników i uruchomienie gospodarki. Tylko wtedy będziemy mogli udowodnić, że to wszystko nie jest na próżno. Wtedy Ukraina będzie odnosić sukcesy jak nasi przyjaciele i sojusznicy – podsumowuje.