Od 27 sierpnia do 4 września na pustyni Black Rock w Nevadzie w USA odbywa się jedno z największych wydarzeń artystycznych na świecie, to festiwal Burning Man 2023. Drugi rok z rzędu w czasie trwającej wojny Ukraina, pomimo trudności logistycznych, prezentuje własne instalacje na tym wydarzeniu, aby pokazać światu prawdę o tym, co dzieje się na jej terytorium. Inicjatorem udziału kraju w tegorocznej edycji festiwalu został Witalij Dejnega, wiceminister obrony Ukrainy i założyciel Fundacji Charytatywnej „Povernys Żywym” (po polsku Powróć Żywym).
Instalacja symbolem niezłomności Ukrainy
„Ta rzeźba będzie pierwszą, która zostanie spalona podczas festiwalu Burning Man. Szczerze mówiąc, nawet nie pamiętam, czy kiedykolwiek istniały rzeźby, które narodziły się poprzez spalenie, a nie zniknęły. Wszyscy, którzy znają ten pomysł, są zachwyceni. Myślę, że jutro o Ukrainie będzie głośno we wszystkich zakątkach świata nie za sprawą wojny, ale sztuki. Niewiele osób rozumie, jak ważne jest to teraz. Zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych” – napisał Witalij Dejnega na swoim profilu w Facebook.
Praca nad stworzeniem instalacji trwała prawie rok, a udział w projekcie miały amerykańska partnerka Ałła Łopatkina, artyści Oleksij Sajem i Bohdana Kosmina. W rezultacie ich pracy powstała ośmiometrowa rzeźba, która zdaniem samych twórców stanie się symbolem jedności i niezłomności ukraińskiego ducha. „Jest pokryta deskami, tak jak zabezpieczamy pomniki, aby chronić je przed ostrzałem. Ale jutro te deski spłoną i coś narodzi się w interakcji z ogniem. Coś, co przeszło przez ogień i stało się silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Coś bardzo podobnego do Ukrainy i do każdego z nas” – wyjaśnił Witalij.
Głównym celem projektu jest zmiana postrzegania Ukrainy przez świat. A także wsparcie kultury państwa, które już drugi rok z rzędu heroicznie broni swojej niepodległości.
Czytaj też:
Jak będzie wyglądać świąteczna iluminacja w Warszawie? Projekt dekoracjiCzytaj też:
Wystawa obrazów, koncert i aukcja charytatywna. Tak można wesprzeć Ukrainę